Dureks trafił na surogat myślenia.

23 stycznia 2010

Co to jest może surogat myślenia? Otóż, najprostsza definicja to taka, która nazywa takie coś czymś rozumopodobnym. Kiedy z czymś takim mamy do czynienia? Wtedy, kiedy dany obiekt werbalizując swoje (?) poglądy (?) czyni to po dyletancku, niechlujnie, zniekształcając fakty bądź zwyczajnie kłamiąc, bezrefleksyjnie oraz „po łebkach” i „w pośpiechu”. Surogat myślenia przeważnie wie, że dzwonią lecz nie wie, w którym kościele. I tak też było w przypadku, z którym zetknął się komentator „Dureks” na jednej z platform hostingowych.

Mianowicie, ów komentator dowiedział się był, że sympatycy prawicy jednocześnie mają „w domu zdjęcia Piłsudskiego i Dmowskiego”, co sugeruje ów spójnik (koniunkcja) – „i”. Cała zaś fraza sugerowała, że przecietny sympatyk prawicy afirmuje obie postaci jednocześnie. Skąd wiemy, że omawiany tutaj surogat myślenia wystarczająco się skompromitował i pogrążył? Ano wiemy to stąd, że zarówno środowiska piłsudczyków jak i endecji serdecznie się nie znosiły. Toć już jest o tym przebogata literatura o tym traktująca. Na jakiej to podstawie surogat myślenia, jak nieduczony gimnazjalista, utrzymuje, że człowiek prawicy może jednocześnie afirmować piłsudczyków i endecję, skoro więcej ich dzieliło niż łączyło?

Dzieliło ich tak bardzo, że po majowym zamachu oraz po otworzeniu przez sanację obozu w Berezie Kartuskiej osadzono w nim wielu działaczy obozu narodowego. Byli wśród nich m.in. tacy, jak: Adam Doboszyński, Bolesław Piasecki, Henryk Rosman, Jan Barański, Zygmunt Dziarmaga, Władysław Chackiewicz, Jan Jodzewicz, Edwarda Kemnitz, Mieczysław Prószyński, Włodzimierz Sznarbachowski, Bolesław Świderski, Czesław Łączyński, Antoni Grębosz. Jak taki surogat myślenia może bełkotać, że pomiędzy piłsudczykami a narodowcami jest jakakolwiek sympatia skoro 28 marca 1933 władze sanacyjne zdelegalizowały narodowy Obóz Wielkiej Polski? Dalej. Co może łączyło narodowców z sanacją, skoro prawie rok później (18 marca) dokonano masowych aresztowań działaczy Ruchu Młodych Stronnictwa Narodowego? Gdzie była jakakolwiek sympatia pomiędzy sanacją a narodowcami, jeśli 12 maja 1934 r. minister spraw wewnętrznych wydaje rozporządzenia nakazujące rozwiązanie kół i oddziałów Obozu Narodowo Radykalnego? Jak sympatyk prawicy może jednocześnie afirmować Piłsudskiego i Dmowskiego, jeśli 29 maja 1934 r. Bojówka Obozu Narodowo Radykalnego ostrzelała lokal Komitetu Dzielnicowego Polskiej Partii Socjalistycznej na warszawskiej Woli? Spotkało się to zresztą z działaniami odwetowymi ze strony socjalistów (PPS) oraz komunistów (KPP), którzy zawarli ze sobą porozumienia w sprawie, tzw. „walki z faszyzmem”. W jakim to stopniu da się łączyć sanację i narodowców, jeśli 13 czerwca 1934 r. piłsudczycy zamykają prasowy organ narodowców „Sztafetę”? Czy surogat myślenia może wyobrazić sobie przyjaźń pomiędzy piłsudczykami a endecją, jeśli 10 lipca 1934 r. ukazał się oficjalny komunikat o delegalizacji Obozu Narodowo Radykalnego? Gdzie są te oznaki przyjaźni pomiędzy jednymi i drugimi, skoro 10 października 1936 r. władze sanacyjne dokonują zamknięcia drukarni narodowo radykalnego pisma „Sztafeta” (Nowa), miesiąc później rozpoczyna się proces uczestników zjazdu organizacyjnego Ruchu Narodowo Radykalnego „Falanga” w Kątach, 14 czerwca 1937 r. rozpoczął się proces Adama Doboszyńskiego w związku z wyprawą myślenicką, 14 lutego 1938 r. nastąpił napad na redakcję „Dziennika Wileńskiego”, zaś 22 kwietnia 1938 r. doszło do oficjalnego zerwania wszelkich stosunków pomiędzy Ruchem Narodowo Radykalnym „Falanga” i sanacyjnym Obozem Zjednoczenia Narodowego? Jak po tym wszystkim można by myśleć, że człowiek prawicy może jednocześnie afirmować Piłsudskiego i Dmowskiego, to musi być jakaś mitomania różnych surogatów myślenia.

Czyż endecja mogła z piłsudczykami znaleźć wspólny język? Czyż zarówno różnice ideologiczne, polityczne, programowe oraz w zakresie metod, za pomocą których dążono do polskiej racji stanu, mogły oba te obozy zbliżać do siebie? To, że Piłsudski i Dmowski się znali oraz to, że każdy z nich myślał o wolnej, niepodległej, suwerennej i silnej Polsce, to zdecydowanie za mało, by znajdować tutaj jakąś wspólną płaszczyznę. Nie można bowiem być prosocjalistą (jak Piłsudski) i prokapitalistą (jak Dmowski). Nie można być rewolucjonistą (jak Piłsudski) i ewolucjonistą (jak Dmowski). Nie można być romantykiem (jak Piłsudski) i pozytywistą (jak Dmowski). Nie można być federalistą (jak Piłsudski) i integrystą (jak Dmowski). Nie można być autokratą (jak Piłsudski) i umiarkowanym demokratą (jak Dmowski). Nie można być egalitarystą (jak Piłsudski) i elitarystą (jak Dmowski). Wielu takich i tym podobnych rzeczy nie można mieć jednocześnie. Racja, wielu ludzi prawicy czuje ogromny sentyment do Marszałka. Jednak bierze się to przede wszystkim, jak sądzę, z jego dorobku na rzecz przywrócenia polskiej państwowości po 123 latach zaborów. Również z podobnego powodu Dmowski jest przez prawicę odbierany pozytywnie.

Mimo jednak jednego i drugiego, to pomiędzy piłsudczykami a endecją istnieje głęboki rów podziałów. Co więcej, można dobrze policzyć, że w całym okresie 20.lecia międzywojennego prawica (w tym m.in. narodowa) była w rządach przez niewiele ponad 5 lat, włącznie z III rządem Witosa. Wszystkie następne rządy były piłsudczykowskie. Sądzę, że prawica (głównie narodowa) także z tego powodu jest z piłsudczykami w konflikcie, bowiem ogromny ciężar, budowy nowego państwa w okresie pierwszych 5 lat, wzięli na siebie narodowcy, którzy zostali później brutalnie usunięci przez piłsudczyków. Jeśli jakiś surogat myślenia ble-bla, że człowiek prawicy, związany z tradycjami endeckimi, tego nie zauważa, to należałoby takiemu surogatowi tylko współczuć. Rzecz jasna, że taki prawicowiec afirmować Piłsudskiego nie będzie. Bo dlaczego miałoby tak być, jeśli Piłsudskiego minister spraw wewnętrznych, gen. Felicjan Sławoj Składkowski, wydawał instrukcje podległej sobie policji, która dziadka owego prawicowca aresztowała i poddała torturom? Podobnie jak socjalista, czujący sentyment do Piłsudskiego, nie będzie dostrzegać Dmowskiego. Ten socjalista (lewak) bać się zawsze będzie jakiś fantomów, z którymi endecja się jemu kojarzy. Więcej, liberał zawsze pójdzie pod pomnik Piłsudskiego, by mu a nie Dmowskiemu położyć kwiaty, choć tak naprawdę, to dziedzictwo polityki liberalnej w II RP leży w rządach, w których była prawica, m.in. Władysława Grabskiego. Trzeba faktycznie być surogatem myślenia, by tego nie dostrzegać.

P.S. komentator Dureks jest proszony o kontakt ze mną przez ten blog.